Niedługo wakacje.
Zaopatrzeni w kremy z filtrami, okulary, parasole, płyny przeciwko komarom
wyruszymy na polskie lub europejskie drogi. Wakacje to również dobry czas, aby
nadrobić zaległości w czytaniu. W tym roku krótki przegląd lektur, które warto
ze sobą mieć w kilku krajach Europy. W poniższym zestawie znalazła się zarówno
beletrystyka, eseje, opracowania historyczne jak i przewodniki. To tylko propozycje,
które można – a nawet trzeba – samodzielnie rozszerzyć. Udanych wakacji z
książką!☺☼
PORTUGALIA
Noc
w Lizbonie Erich Maria Remarque
Baltazar
i Blimunda, Historia
oblężenia Lizbony José Saramago
Konkwistadorzy
hiszpańscy Marian Małowist
Kronika
wielce szczęśliwego króla Dom Manuela Damiano de Gois
HISZPANIA
Żywotłazika z Tormesu
Tajemnice
i skandale średniowiecza Zsuzsanna Kulcsar
Żydówka
z Toledo Lion Feuchtwanger
Rękopis
znaleziony w Saragossie Jan Potocki
Komu
bije dzwon Ernest Hemingway
Ul,
Rodzina Pascala Duarte Camil José Cela
Zima
na Majorce George Sand
Szachownica
flamandzka, Ostatnia bitwa templariuszy, Królowa Południa Arturo
Pérez-Reverte
FRANCJA
Fizjologia
smaku Anthelme Brillant-Savarin
Wędrówki
po stołach Francji Ludwik
Lewin
Paryż
za dwa Ludwiki Ludwik Lewin i Ludwik Stomma
Rok
w Prowansji, Zawsze
Prowansja, Jeszcze raz Prowansja Peter
Mayle
Czekolada
Joanne Harris
W
poszukiwaniu straconego czasu Marcel
Proust
Łuk
Triumfalny Erich Maria Remarque
WŁOCHY
Dekameron
Boccacio (dla podróżujących w okolice Neapolu)
Imię
róży
Umberto Eco (północne Włochy)
Żywoty
najsłynniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów Giorgio
Vasari (biografie wielkich twórców renesansu)
Dzienniki Goethego,
Heinego, Stendhala
Brewiarz
Europejczyka,
Nowy brewiarz Europejczyka, Uśmiech
Kore Zygmunt Kubiak
Podróże
do Włoch Jarosław Iwaszkiewicz
Barbarzyńca
w ogrodzie Zbigniew Herbert
Obrazy
Włoch Paweł Muratow (KLASYK!)
Lampart
Giuseppe di Lampedusa
Ojciec
chrzestny Mario Puzo
Pod
słońcem Toskanii i inne pozycje Frances Mayes
Moja
kuchnia pachnąca bazylią Tessa Capponi-Borawska
- czyli krótki przegląd motywu piłki nożnej w literaturze
Umberto Boccioni, Dynamizm piłkarza (1913)
Piłka
nożna jak żaden inny sport – w Europie i nie tylko – budzi ogromne emocje. Mecze, które są już prawie wygrane lub
przegrane, faworyci, którzy zawodzą, decyzje sędziów uznane za niesłuszne,
niespodziewany karny – ileż rozczarowań, radości lub łez może przynieść
sportowe widowisko. Piłka nożna, jak i sport wogóle, to zjawisko wielowymiarowe
– sportowe, socjologiczne, polityczne, ale i także artystyczne. Jeśli
przypomnimy sobie chociażby dzieła sztuki greckiej inspirowane sportem i
pięknem ciała sportowca, utwory muzyki współczesnej, skecze kabaretowe, to
zrozumiemy, że sport i sztuka nie wykluczają się. Przy okazji Euro 2012 warto
przypomnieć kilka utworów literackich, których tematem
jest piłka nożna. Ta krótka antologia jest nie tylko ukłonem w stronę
najważniejszego medialnego wydarzenia w Polsce w roku 2012, ale ma przypomnieć,
iż w literaturze możemy odnaleźć wszystkie aspekty naszego życia i na tym
polega też jej piękno.
Warto
zacząć ten krótki przegląd od utworu sir Waltera Scotta, szkockiego poety i
powieściopisarza. Być może dla większości z nas romantyk piszący o piłce nożnej
to zestawienie co najmniej paradoksalne, ale słowa pisarza mówią same za
siebie:
Rozbierajcie się
chłopcy i do roboty
Rozbierajcie się
chłopcy i do roboty, choćby ziąb przenikał ciała.
A gdyby który z was
przypadkiem miał upaść, niech wstanie.
Bo w życiu bywa gorzej,
upadek na wrzosie to rzecz mała.
Życie jest przecież jak
uparte za piłką bieganie.
A kiedy skończymy,
wypijemy wspólnie kielich zbratania.
Za wszystkich Panów i
wszystkie Panie, co naszą zabawę patrzyli.
Za każde serce bijące
radością z przyjemnego grania.
Za chłopców, którzy
przegrali, i za tych, którzy zwyciężyli.
Chór
Więc w górę sztandar,
niech na leśnym wietrze łopocze.
Powiewa nad Ettrick już
osiem wieków z okładem.
W sporcie będziemy go
czcić, w walce obronim ochoczo.
Sercem i rękami, w ślad
za naszym ojcem i dziadem.
(przełożyli Ewa i Jerzy Górzańscy)
W wierszu widać jak
najbardziej pierwiastki romantyczne: entuzjazm, braterstwo, działanie,
patriotyzm. Piłka nożna jawi się tu jako element tradycji oraz metafora trudów
życia – ustawiczna pogoń i upadki na boisku są wierną kopią tego, co spotyka
człowieka. Podobnie uniwersalny wymiar piłki nożnej dostrzegał angielski pisarz
młodszej generacji A.E.Housman. W utworze Czy można jeszcze grać w piłkę?
skonfrontowano młodość ze starością, a
życie stało się metaforą piłkarskiego meczu:
„Czy można jeszcze grać
w piłkę
Na nadrzecznych błoniach?
Czy chłopaki wciąż
biegają za skórą,
Gdy ja już nawet prosto stać nie
umiem?”
Można, dopóki piłka
jest w grze.
Dopóki chłopcy grają
czując i rozumiejąc.
Dopóki bramka stoi,
gdzie powinna stać.
Dopóki bramkarz stoi,
by bronić bramki.
Dopóki nurt rzeki
płynie wzdłuż linii bramkowej.
Ale dlaczego ja już
nawet prosto stać nie potrafię.
Bronić nie potrafię.
Płynąć nie potrafię, z
sercem słabnącym na aucie.
Jak statek znający
młodość jedynie z widzenia.
(przełożyli Ewa i Jerzy Górzańscy)
Jednakże – zbliżając
się do wieku XX – pisarze dostrzegają, że piłka nożna ma wymiar zjawiska
medialnego i popkulturowego. W hymnie Jurija Szczerbaka mecz piłkarski zyskuje
rangę wydarzenia religijnego, którego uczestnicy oraz sama piłka zostali
sakralizowani. Piłka staje się symbolem wszechświata, która – niczym w
pitagorejskich i renesansowych spekulacjach filozoficznych – porusza kosmos,
tworząc harmonię sfer. Szczerbak pokazuje w swoim utworze zarówno wyjątkowe
miejsce tej dyscypliny sportu, jak i jej masowy charakter. Podkreśla również
postępującą laicyzację życia wieku XX, który zastąpił dawne bóstwa nowymi
wykreowanymi przez telewizję.
Fresk piłkarski
Go-o-ol!
Święto wszechświata!
Grają strażackie
orkiestry całego globu!
5 milionów graczy, 500
milionów widzów,
5000 trylionów
oklasków!
Drżyjcie, betonowe
świątynie-stadiony!
Przywitaj, ludzkości,
telewizyjne misterium
XX wieku –
mistrzostwa piłkarskie!
Uklęknijmy, o bracia,
i pomódlmy się kornie
przed białym bogiem!
Biały atom, biała
molekuła,
wibrująca doskonałość
formy,
biała kula ze skóry,
białe winogrono,
białe jabłko,
biała planeta
wirująca w zielonym
wszechświecie!
Niech żyją dźwięczne
orbity ataków!
Niech żyją
skomplikowane elipsy rzutów rożnych!
Niech żyje gwałtowna
nieważkość podskoku!
Niech żyje system 1 – 4
– 3 – 3!
Niech żyje nowy
wszechzwyciężający piłkarski Mesjasz!
Niech żyje Eusebio!
Śpiewajcie mu
„Hosanna”, o bracia!
Unieście go wzwyż na
skrzydłach waszej trwałej miłości,
waszej wierności,
wdzięczności szacunku i przychylności!
Chwalcie go w
rewolwerowych artykułach!
Sławcie jego
niezrównany dar widzenia boiska,
jego natchniony
drybling, genialność jego finiszów,
jego zwody i
kombinacje, które weszły
do historii
cywilizacji!
Chwała!
Chwała!
Chwała!
…A gdzieś tam w szatni
wyciera łzy
Czarny apostoł –
samotny Pele…
(przełożył Florian Nieuważny)
Eusebio
Pele
Do podobnych
skojarzeń i środków ekspresji odwołuje się Kazimierz Wierzyński
w wierszu Match footballowy. Słusznie wskazuje piłkarzy
jako nowych idoli – popkultura zastąpiła kulturę (Don Juan). Także i w tym wierszu
eksponuje się prymat piłki nożnej wśród innych dyscyplin sportowych, bo żadne
inne widowisko nie może równać się z ilością emocji, żadne też nie jest aż tak
popularne, masowe. Wierzyński wskazuje równocześnie na element wspólny różnych
epok – ludzką potrzebę wspólnego przeżywania i wielkich wzruszeń, które niegdyś
dostarczały np. występy w Colosseum, a dziś można znaleźć to na piłkarskim
stadionie. Ten symbol rozrywki starożytnego świata został wypełniony nową
formą, natomiast treści się nie zmieniły – radość, potrzeba zabawy,
rywalizacji, wielkich emocji.
Oto tu jest największe Colosseum świata,
Tu serce żądz i życia bije najwymowniej,
Tu tajemny sens wiąże i entuzjazm brata
Milion ludzi na wielkiej rozsiadłych widowni.
Zamora wsparty w bramce o szczyt
Pirenejów,
Piękniejszy niż Don Juan, obciśnięty w swetrze,
Jak dumny król, w chaosie center i wolejów,
Śledzi kulę świetlistą, prującą powietrze.
Z Uralu w bój posłaną, jak z lufy
moździerza,
Trzyma w oczach i więzi, a gdy kula spada,
Jak pająk się nad dziuplą bramki rozczapierza,
Jak krzak wystrzela w niebo, człowiek-barykada.
Pocisk skacze kozłami od miasta do miasta,
Z jednej strony jest Moskwa, z drugiej Barcelona,
Już steruje ku siatce, już spod stóp wyrasta,
Trybuny tracą oddech, cały stadion kona.
I pokażcie mi teraz – gdzie, w jakich
teatrach
Milion widzów wystrzeli takim wielkim głosem:
Zamora, lecąc w górę, jak żagiel na wiatrach,
Za Atlantyk wybija piłkę jednym ciosem!
Widownia oszalała, krzyczy, bije brawo,
Półkole trybun płonie niczym aureola,
I jak wielka tęsknota za zwycięską sławą
Tętni okrzyk stadionu: gola, gola, gola!
Ricardo Zamora
Warto również
przypomnieć w tym momencie książkę Wojna futbolowa Ryszarda
Kapuścińskiego, która opowiada o społecznych i politycznych skutkach wyników
międzynarodowych meczów w Ameryce
Łacińskiej. Zacytujmy dłuższy fragment utworu Kapuścińskiego, który pokazuje
wielkie emocje i wielką siłę oddziaływania na masy piłki nożnej – niezwykle destrukcyjnej:
[…] Tym
razem swoją opinię o czekającej nas wojnie Luis wygłosił po odłożeniu gazety, w
której przeczytał sprawozdanie z meczu piłki nożnej rozegranego między
reprezentacjami Hondurasu i Salwadoru. Obie drużyny walczyły o prawo udziału w
mistrzostwach świata, zapowiedzianych na lato 1970 roku w Meksyku. Pierwszy
mecz odbył się w niedzielę 8 czerwca 1969 roku w stolicy Hondurasu
Tegucigalpie.
Nikt na
świecie nie zwrócił uwagi na to wydarzenie. Drużyna Salwadoru przyjechała do
Tegucigalpy w sobotę i spędziła w hotelu bezsenną noc. Drużyna nie mogła spać,
ponieważ była obiektem wojny psychologicznej rozpętanej przez kibiców
Hondurasu. Hotel otoczyło mrowie ludzi. Tłum walił kamieniami w szyby, tłukł
kijami w blachy i w puste beczki. Raz po raz wybuchały hałaśliwe petardy.
Przeraźliwie wyły klaksony ustawionych przed hotelem aut. Kibice gwizdali,
wrzeszczeli, wznosili wrogie okrzyki. Trwało to przez całą noc. Wszystko po tu,
żeby drużyna gości, niewyspana, zdenerwowana, zmęczona, przegrała mecz. W
Ameryce Łacińskiej są to zwyczajne praktyki, które nikogo nie dziwią.
Następnego
dnia Honduras pokonał zaspaną drużynę Salwadoru 1:0.
Kiedy
napastnik Hondurasu, Roberto Cardona, strzelił w ostatniej minucie zwycięską
bramkę, siedząca w Salwadorze przed telewizorem 18-letnia Amelia Bolanios
zerwała się i pobiegła do biurka, gdzie w szufladzie leżał pistolet jej ojca.
Popełniła samobójstwo strzelając sobie w serce. "Młoda dziewczyna, która
nie mogła znieść, że jej ojczyzna została rzucona na kolana" - pisał
nazajutrz dziennik Salwadoru "El Nacional". W pogrzebie Amelii
Bolanios, transmitowanym przez telewizję, wzięła udział cała stolica. Na czele
konduktu maszerowała kompania honorowa wojska ze sztandarem. Za trumną okrytą
flagą narodową szedł prezydent republiki w otoczeniu ministrów. Za rządem
kroczyła piłkarska jedenastka Salwadoru, która tego dnia rano, wygwizdana,
wyśmiana i opluta na lotnisku w Tegucigalpie, wróciła specjalnym samolotem do
kraju.
Ale po
tygodniu w stolicy Salwadoru - w San Salwadorze, na stadionie o pięknej nazwie
Flor Blance (Biały Kwiat) odbył się rewanż. Tym razem drużyna Hondurasu
spędziła bezsenną noc: wrzeszczący tłum kibiców wybił wszystkie okna w hotelu,
wrzucając do środka tony zgniłych jaj, zdechłych szczurów i cuchnących szmat.
Zawodnicy zostali przewiezieni na stadion w wozach pancernych I Zmechanizowanej
Dywizji Salwadoru, co uratowało ich przed żądną zemsty i krwi gawiedzią, która
stała na trasie przejazdu trzymając portrety bohaterki narodowej - Amelii
Bolanios.
Cały
stadion był otoczony wojskiem. Wokół boiska stały kordony żołnierzy doborowego
pułku Guardia Nacional z rozpylaczami gotowymi do strzału. W czasie odgrywania
hymnu Hondurasu stadion wył i gwizdał. Następnie, zamiast flagi narodowej
Hondurasu, którą spalono na oczach oszalałej ze szczęścia widowni, gospodarze
wciągnęli na maszt brudną, podartą ścierkę. Zrozumiałe, że w tych warunkach
zawodnicy z Tegucigalpy nie myśleli o grze. Myśleli, czy wyjdą stąd żywi.
"Całe szczęście, że przegraliśmy ten mecz" - powiedział z ulgą trener
gości, Mario Griffin.
Salwador
zwyciężył 3:0.
Prosto z
boiska, w tych samych wozach pancernych, odwieziono drużynę Hondurasu na
lotnisko. Gorszy los spotkał jej kibiców. Bici i kopani, uciekali w stronę
granicy. Dwie osoby poniosły śmierć. Kilkadziesiąt trafiło do szpitala. Gościom
spalono 150 samochodów. W kilka godzin później granica między obu państwami
została zamknięta. O tym wszystkim przeczytał Luis w gazecie i
powiedział, że będzie wojna. Był kiedyś wytrawnym reporterem i znał dobrze swój
teren.
W
Ameryce Łacińskiej, mówił, granica między futbolem a polityką jest niezmiernie
wąska. Długa jest lista rządów, które upadły lub zostały obalone przez wojsko,
ponieważ drużyna narodowa poniosła porażkę. Zawodnicy drużyny, która przegrała,
są nazywani później w prasie zdrajcami ojczyzny. Kiedy Brazylia zdobyła w
Meksyku mistrzostwo świata, mój kolega - Brazylijczyk, emigrant polityczny, był
zrozpaczony: "Prawica woj skowa - powiedział - ma zapewnione co najmniej
pięć lat spokojnych rządów". W drodze do tytułu mistrzowskiego Brazylia
pokonała Anglię. Wychodzący w Rio de Janeiro dziennik "Jornal dos Sportes"
w artykule pt. "Jezus broni Brazylii" tak wyjaśnia przyczynę
wygranej: "Ilekroć piłka leciała w stronę naszej bramki i gol wydawał się
nieuchronny, Jezus spuszczał nogę z obłoków i wykopywał piłkę na aut". Do
artykułu dołączono rysunki ilustrujące to nadprzyrodzone zjawisko.
Kto
idzie na stadion, może stracić życie. Oto mecz, w którym Meksyk przegrywa z
Peru 1:2. Rozgoryczony kibic meksykański woła ironicznym tonem: Viva Mexico! W
kilka chwil później ginie zmasakrowany przez tłum. Ale czasem rozbudzone emocje
znajdują ujście w innej formie. Po meczu, w którym Meksyk pokonał Belgię 1:0,
pijany ze szczęścia Augusto Mariaga - naczelnik więzienia dla skazanych na
dożywocie w Chilpancingo (Meksyk, stan Guerrero), biega z pistoletem w ręku,
strzela w powietrze i z okrzykiem: Viva Mexico! otwiera wszystkie cele
wypuszczając na wolność 142 groźnych, ciężkich przestępców. Sąd uniewinnia
Mariagę, "ponieważ - czytamy w uzasadnieniu wyroku - działał w uniesieniu
patriotycznym".
[…]
Następnego
dnia rano byłem w Tegucigalpie. O zmierzchu nadleciał nad miasto samolot i zrzucił
bombę. Wszyscy słyszeli wybuch tej bomby. Sąsiednie wzgórza powtarzały
gwałtowny odgłos rozrywanego metalu i dlatego niektórzy mówili potem, że była
to cała seria bomb. Miasto ogarnęła panika. Ludzie uciekali do bram, kupcy
zamykali sklepy. Porzucone samochody stały na środku ulicy. […]
Ale w
pokoju było bardzo ciemno, nic nie widziałem. Zszedłem po omacku na dół, do
recepcji, gdzie pożyczyli mi świecę. Wróciłem, zapaliłem świecę i włączyłem
tranzystorowe radio. Spiker czytał komunikat rządu Hondurasu o wybuchu wojny z
Salwadorem. Potem przeczytał wiadomość, że wojska Salwadoru zaatakowały
Honduras na całej linii frontu. Zacząłem pisać:
TEGUCIGALPA
(HONDURAS) PAP 14 LIPCA VIA TROPICAL RADIO RCA DZISIAJ SZÓSTA WIECZOREM
ROZPOCZĘŁA SIĘ WOJNA SALWADORU Z HONDURASEM LOTNICTWO SALWADORU ZBOMBARDOWAŁO
CZTERY MIASTA HONDURASU STOP JEDNOCZEŚNIE WOJSKA SALWADORU PRZERWAŁY GRANICE
HONDURASU USIŁUJĄC WEDRZEĆ SIĘ W GŁĄB KRAJU STOP W ODPOWIEDZI NA ATAK AGRESORA
LOTNICTWO HONDURASU ZBOMBARDOWAŁO WAŻNIEJSZE OBIEKTY PRZEMYSŁOWE I STRATEGICZNE
SALWADORU A SIŁY LĄDOWE PODJĘŁY DZIAŁANIA OBRONNE.
W tym
momencie z ulicy zaczął ktoś wołać - Apaga la luz! (Zgasić światło!), kilka
razy, coraz bardziej donośnie i nerwowo, więc musiałem zgasić świecę. Dalej
pisałem na ślepo, na wyczucie, od czasu do czasu oświetlałem klawiaturę
płomieniem zapałki.
RADIO
PODAŁO ŻE WALKI TOCZĄ SIĘ NA CAŁEJ SZEROKOŚCI FRONTU I ŻE WOJSKA HONDURASU
ZADAJĄ ARMII SALWADORU CIĘŻKIE STRATY STOP RZĄD WZYWA CAŁY NARÓD DO OBRONY
ZAGROŻONEJ OJCZYZNY I APELUJE DO ONZ O POTĘPIENIE NAPAŚCI.
Powyższy fragment, opisujący ekstremalne skutki
futbolowych emocji, przypomina, że sport ten ma niezwykły wpływ na masy. Piłka
nożna to również polityka, co my – jako współgospodarze Euro 2012 – również widzimy.
Miejmy nadzieję, że rozegrane mecze będą pretekstem tylko do dobrej zabawy.
Wielkie święto piłki nożnej i jej kibiców rozpoczęte – życzmy sobie wielu
sportowych wzruszeń i dobrej literatury inspirowanej piłkarską grą.